5. edycja spotkań z podróżnikami SzOKTravel nabrała międzykontynentalnych barw okraszonych technologią minionych czasów; ). Za nami spotkanie dwóch światów. Świata w dosłownym znaczeniu, widzianego oczyma gościa, który przez ponad 40 lat podróżowania był już wszędzie, w każdym z uznanych na międzynarodowej arenie, 238 krajów i terytoriów zależnych.
Wojciech Dąbrowski, bo to o nim mowa, to najwybitniejszy z polskich podróżników. Odbył 12 samotnych podróży dookoła świata, każdą inną trasą. Twierdzi, że każda jego wyprawa to odkrywanie czegoś nowego i fascynującego. Lubi poznawać ludzi, ich codzienność, kulturę i obyczaje. Podziwia przyrodę. Jest miłośnikiem wodospadów i wysp Pacyfiku. Co podkreśla, nigdy nie korzystał z pomocy finansowej. Promuje niskobudżetowe podróżowanie, torując drogę innym podróżnikom. 3 kwietnia do Szamotuł przywiózł pamiątki z podróży: zakupiony w Republice Mali na metry turban a także jemeńską dżimbaję za 500 riali – ozdobę przypinaną do haftowanego pasa, zastępującą europejski krawat i świadczącą o pozycji społecznej mężczyzny.
Drugi z naszych gości, mimo wieloletniego poszukiwania „własnej drogi”, jak na Fiedlerów a także Arkadych przystało, także podróżuje, skrupulatnie jak niegdyś dziadek, planując kolejne swoje wyprawy. Świat opowiedziany przez niego, widziany jest z perspektywy Fiata 126p, głównego bohatera jego podróży. Za cel nadrzędny, poza wartościami poznawczymi stawia materiał filmowy, który podczas wypraw realizuje. W 2014 roku przejechał „maluchem” w 3,5 miesiąca ponad 16 tysięcy km z Egiptu do RPA. Nam 10 kwietnia Arkady Paweł Fiedler opowiedział o tym jaką furorę zrobił nie tyle on, jak jego samochód, który tubylcy chcieli za ogromne pieniądze kupić. O tym jak wielokrotnie pomagali wypychać go z rowów i jak, wbrew obawom, doskonale się spisał.
 
Władysław Grodecki, człowiek niezwykły, jako wisienka na torcie, zakończył 17 kwietnia tegoroczne spotkania z podróżnikami.
Podczas swej opowieści, gość przybliżył nam swoisty dekalog podróżnika. Przekonywał, że niepowodzenia w osiąganiu celów i spełnianiu marzeń, wynikają z niedomagań nie ciała a umysłu i że aby podróżować, trzeba być młodym, niezależnie od wieku: ).
Opowiadał o walce z przestrzenią, pragnieniem, zmęczeniem i strachem pustyni. O głodzie Afryki i roli polskich misjonarzy. O muzułmańskiej gościnności, urodzie Ekwadorek… O brazylijskim karnawałowym „dziwactwie” i pochodzeniu materiałów z których uczestnicy największej parady świata wykonują swe stroje. O uprawianych przez Indian na ogromnych wysokościach ziemniakach i rytuale ziemi. O pracy przy zbiorze gruszek i jabłek oraz płukaniu złota dla przetrwania i kontynuowania podróży. O przebytej malarii i trędowatych wśród których żył i przeżył w Indiach. O najpiękniejszej wyspie świata, „miss urody Oceanu Spokojnego” – Bora Bora…
Z kefiją na głowie opowiadał obrazem, dźwiękami natury i mieszkańców świata oraz doświadczeniem w jego smakowaniu.
Wędrując, Władysław Grodecki, wszędzie doszukuje się polskiej myśli technicznej i pracy polskich rąk. Pochyla się nad grobami rodaków, ofiar dawnych obozów kobiet i dzieci w Afryce, nad polami bitewnymi by czcić pamięć o nich.
 
Niech fakt, że także szamotulska ziemia zasili kopiec J. Piłsudskiego, świadczy najpełniej o tym jaką głębię i magię mogliśmy poczuć podczas niedzielnego spotkania 17 kwietnia z Władysławem Grodeckim, który z misją przemierza świat.
 
 
Naszym gościom dziękujemy za przyjęcie zaproszenia a uczestnikom spotkań za ciekawość świata i tak liczną obecność.

Dodaj komentarz