Przylot św. Mikołaja – fajnie, ale stanie na mrozie i czekanie na niego tyle czasu? Z dziećmi? W temperaturze minusowej? Ja na szczęście nawet nie oczekiwałam, że damy radę się dopchać i ważniejsze było dla mnie zdrowie dziecka i od razu uciekłyśmy jak usłyszałyśmy, że Święty pojawi się na dworze… Ale może mi po prostu łatwiej było odwrócić uwagę dziecka – rozumiem to, że niektórym opiekunom nie było tak łatwo… a z tego co słyszałam po godzinnym staniu w mrozie nawet nie wszyscy otrzymali podarek… no i co powiedzieć dziecku? Dla mnie te Mikołajki nie różniły się od tych zeszłorocznych… po raz kolejny dezorganizacja, przepychanki dzieci… I znowu większość rodziców przychodziła z dziećmi nie na występy i na atrakcje przygotowane dla dzieci, by spędzić czas rodzinnie, a tylko i wyłącznie po prezent… przykre. Radzę się mocno zastanowić nad organizacją przyszłych Mikołajek… może warto zrezygnować z wielkich podarków od Mikołaja, a postawić na to, by np. nie zabrakło bombek do ozdobienia przez dzieci skoro taka atrakcja była zorganizowana? Dzieci były rozczarowywane co krok… Dezorganizacja, chaos, logistycznie – źle…
Bardzo podobały nam się występy – zarówno zespołu jak i teatru szczudlarzy, ale te „braki” i przeciskające się wkoło dzieci, które tylko przyszły „żerować” przyćmiły je zupełnie…
Zgodnie z zapowiedzią imprezy helikopter z Mikołajem miał się pojawić o godz 16.00. Przyleciał 3 minuty wcześniej. Ubolewamy, że pilot nie wleciał do hali…
Myślę, że dla czestników obraźlwie jest Pani twierdzenie o „żerujących dzieciach”, a dla nas organizatorów niezrozumiałe zarzuty dotyczące chaosu i jak to Pani określiła „przepychanek dzieci”. To przecież nie był koncert wiolonczelowy w szkole muzycznej, lecz jarmark którego jedną z cech jest masowość. Cieszymy się, że na imprezie pojawiło się tak wiele osób, a na bużkach dzieci było widać radość. Piotr Michalak, Szamotulski Ośrodek Kultury
Byłoby miło, gdyby akceptował Pan choć trochę słowa krytyki, a nie reagował na nią uszczypliwą ironią;) (celowo podpisałam się imieniem i nazwiskiem, bo nie uważam, bym była po prostu hejterem internetowym – nie sądziłam, że w tak nieelegancki sposób zostanie to wykorzystane). Nie mówiłam tylko o rzeczach negatywnych, wspomniałam również o rzeczach, które były bardzo fajne i które rzeczywiście widziałam, że były dobrze zorganizowane. Na plakatach widziałam napis nie „jarmark” a „Mikołajki”. Oczywiście – zdawałam sobie sprawę z masowości imprezy, bo widniał tam również napis „wstęp wolny”. Uważam jednak, że warto byłoby jednak trochę bardziej przypilnować, by dzieci nie przepychały się przez siebie, np. gdy teatr rzuca dzieciom cukierki 😛 W tej sytuacji moje trzyletnie dziecko zostało prawie zmiażdżone przez dzieci, które skakały i przepychały się, by złapać cukierka. Kolejną taką sytuacją była ta, kiedy dzieci chyba nie do końca orientowały się, że święty przylecina zewnątrz i ustawiały się w kolejkę przyprowadzących całą imprezę – wtedy nawet ja miałam problemy, by wyrwać się z tłumu. Cała historia z przylotem świętego to ekstra atrakcja, ale rozdawanie prezentów takiej ilości dzieci na dworze i czekanie przez nie ponad godzinę na dworze w mrozie, to raczej kiepska opcja… Nie mówię tu o swoich odczuciach, bo ja na szczęście odpuściłam sobie z dzieckiem od razu tę atrakcję. Jednak rozmowy z innymi rodzicami, którzy czekali ze swoimi dziećmi tak długo, w minusowych temperaturach, po czym okazało się, że nie ma już dla nich prezentu, skłoniły mnie, by to tutaj napisać. Dzieci, które prezent otrzymały i to w pierwszej kolejności, z pewnością się cieszyły, w to nie wątpię. Proszę tylko, by przy następnym planowaniu takiej imprezy pamiętać też te zawiedzone twarze dzieci, które wróciły do domu nie dość, że wyziębione, to jeszcze z pustymi rękami. Bądźmy obiektywni i przyjmujmy właściwą krytykę 😉 a nie reagujmy na nią z ironią. UWażam, że SZOK świetnie pracuje i po prostu nie warto, by psuł sobie opinię przez takie sytuacje.
Witam
Z ciekawości przeglądałam fotki z Mikołajek i postanowiłam przeczytać opinie.
Zdecydowanie zgadzam się z Panią Natalią. Cała organizacja przylotu Mikołaja to jakieś nieporozumienie. Ja rozumiem, że ciężko było przewidzieć ile osób przyjdzie ze swymi pociechami, ale nikt nie dopilnował podstawowych zasad bezpieczeństwa. Stałam na dole trybun (oczywiście, jak udało mi się przedostać z góry), tłum tak mocno zaczął pchać się do Mikołaja, iż moje dziecko chciało iść do domu. Niestety, mimo, iż poprosiłam ochronę, aby zareagowali, bo nie mogę wydostać się z tłumu. Od ochrony usłyszałam ” a co my mamy zrobić?”. Ręce mi opadły! Przecież ja lub ktoś inny w tym samym momencie mógł zemdleć!!! Zero reakcji!!! Czy tak ciężko było ustawić z płotków tunel do Mikołaja, w którym stanęłyby tylko 4 osoby obok siebie, a nie całe multum ludzi? Miejcie powody do radości, że nikt z tego tłumu nie ucierpiał! Nie wspomnę już o braku upominków dla dzieci. Z drugiej strony, skoro impreza była za free to trzeba było przewidzieć, iż może pojawić się nawet 1500 dzieciaczków (wystarczy uwzględnić dzieci z wszystkich szamotulskich przedszkoli, to już jest ładna ilość). Moi znajomi również byli bardzo niezadowoleni z Mikołaja (cała reszta imprezy ok). Super, że w końcu coś dzieje się w Szamotułach, ale dopracujcie organizację i wysłuchajcie innych co mają do powiedzenia na dany temat. Ironia z Pana strony jest jednak bardzo nie na miejscu. Czy tak trudno jest się przyznać do błędu?
zdecydowanie popieram niezadowolenie ze strony Pani Natalii gdyz przylot Mikolaja nie byl przemyslany i do konca zorganizowany. My ucieklismy z tlumu gdyz nie bylo mozliwosci dostania sie przez scisk starszych dzieci do Mikolaja a druga strona nie powodzenia bylo oczekiwanie na dworze przy takim mrozie .
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013
FUNDUSZE EUROPEJSKIE - DLA ROZWOJU INNOWACYJNEJ WIELKOPOLSKI
Przylot św. Mikołaja – fajnie, ale stanie na mrozie i czekanie na niego tyle czasu? Z dziećmi? W temperaturze minusowej? Ja na szczęście nawet nie oczekiwałam, że damy radę się dopchać i ważniejsze było dla mnie zdrowie dziecka i od razu uciekłyśmy jak usłyszałyśmy, że Święty pojawi się na dworze… Ale może mi po prostu łatwiej było odwrócić uwagę dziecka – rozumiem to, że niektórym opiekunom nie było tak łatwo… a z tego co słyszałam po godzinnym staniu w mrozie nawet nie wszyscy otrzymali podarek… no i co powiedzieć dziecku? Dla mnie te Mikołajki nie różniły się od tych zeszłorocznych… po raz kolejny dezorganizacja, przepychanki dzieci… I znowu większość rodziców przychodziła z dziećmi nie na występy i na atrakcje przygotowane dla dzieci, by spędzić czas rodzinnie, a tylko i wyłącznie po prezent… przykre. Radzę się mocno zastanowić nad organizacją przyszłych Mikołajek… może warto zrezygnować z wielkich podarków od Mikołaja, a postawić na to, by np. nie zabrakło bombek do ozdobienia przez dzieci skoro taka atrakcja była zorganizowana? Dzieci były rozczarowywane co krok… Dezorganizacja, chaos, logistycznie – źle…
Bardzo podobały nam się występy – zarówno zespołu jak i teatru szczudlarzy, ale te „braki” i przeciskające się wkoło dzieci, które tylko przyszły „żerować” przyćmiły je zupełnie…
Zgodnie z zapowiedzią imprezy helikopter z Mikołajem miał się pojawić o godz 16.00. Przyleciał 3 minuty wcześniej. Ubolewamy, że pilot nie wleciał do hali…
Myślę, że dla czestników obraźlwie jest Pani twierdzenie o „żerujących dzieciach”, a dla nas organizatorów niezrozumiałe zarzuty dotyczące chaosu i jak to Pani określiła „przepychanek dzieci”. To przecież nie był koncert wiolonczelowy w szkole muzycznej, lecz jarmark którego jedną z cech jest masowość. Cieszymy się, że na imprezie pojawiło się tak wiele osób, a na bużkach dzieci było widać radość. Piotr Michalak, Szamotulski Ośrodek Kultury
Byłoby miło, gdyby akceptował Pan choć trochę słowa krytyki, a nie reagował na nią uszczypliwą ironią;) (celowo podpisałam się imieniem i nazwiskiem, bo nie uważam, bym była po prostu hejterem internetowym – nie sądziłam, że w tak nieelegancki sposób zostanie to wykorzystane). Nie mówiłam tylko o rzeczach negatywnych, wspomniałam również o rzeczach, które były bardzo fajne i które rzeczywiście widziałam, że były dobrze zorganizowane. Na plakatach widziałam napis nie „jarmark” a „Mikołajki”. Oczywiście – zdawałam sobie sprawę z masowości imprezy, bo widniał tam również napis „wstęp wolny”. Uważam jednak, że warto byłoby jednak trochę bardziej przypilnować, by dzieci nie przepychały się przez siebie, np. gdy teatr rzuca dzieciom cukierki 😛 W tej sytuacji moje trzyletnie dziecko zostało prawie zmiażdżone przez dzieci, które skakały i przepychały się, by złapać cukierka. Kolejną taką sytuacją była ta, kiedy dzieci chyba nie do końca orientowały się, że święty przylecina zewnątrz i ustawiały się w kolejkę przyprowadzących całą imprezę – wtedy nawet ja miałam problemy, by wyrwać się z tłumu. Cała historia z przylotem świętego to ekstra atrakcja, ale rozdawanie prezentów takiej ilości dzieci na dworze i czekanie przez nie ponad godzinę na dworze w mrozie, to raczej kiepska opcja… Nie mówię tu o swoich odczuciach, bo ja na szczęście odpuściłam sobie z dzieckiem od razu tę atrakcję. Jednak rozmowy z innymi rodzicami, którzy czekali ze swoimi dziećmi tak długo, w minusowych temperaturach, po czym okazało się, że nie ma już dla nich prezentu, skłoniły mnie, by to tutaj napisać. Dzieci, które prezent otrzymały i to w pierwszej kolejności, z pewnością się cieszyły, w to nie wątpię. Proszę tylko, by przy następnym planowaniu takiej imprezy pamiętać też te zawiedzone twarze dzieci, które wróciły do domu nie dość, że wyziębione, to jeszcze z pustymi rękami. Bądźmy obiektywni i przyjmujmy właściwą krytykę 😉 a nie reagujmy na nią z ironią. UWażam, że SZOK świetnie pracuje i po prostu nie warto, by psuł sobie opinię przez takie sytuacje.
Witam
Z ciekawości przeglądałam fotki z Mikołajek i postanowiłam przeczytać opinie.
Zdecydowanie zgadzam się z Panią Natalią. Cała organizacja przylotu Mikołaja to jakieś nieporozumienie. Ja rozumiem, że ciężko było przewidzieć ile osób przyjdzie ze swymi pociechami, ale nikt nie dopilnował podstawowych zasad bezpieczeństwa. Stałam na dole trybun (oczywiście, jak udało mi się przedostać z góry), tłum tak mocno zaczął pchać się do Mikołaja, iż moje dziecko chciało iść do domu. Niestety, mimo, iż poprosiłam ochronę, aby zareagowali, bo nie mogę wydostać się z tłumu. Od ochrony usłyszałam ” a co my mamy zrobić?”. Ręce mi opadły! Przecież ja lub ktoś inny w tym samym momencie mógł zemdleć!!! Zero reakcji!!! Czy tak ciężko było ustawić z płotków tunel do Mikołaja, w którym stanęłyby tylko 4 osoby obok siebie, a nie całe multum ludzi? Miejcie powody do radości, że nikt z tego tłumu nie ucierpiał! Nie wspomnę już o braku upominków dla dzieci. Z drugiej strony, skoro impreza była za free to trzeba było przewidzieć, iż może pojawić się nawet 1500 dzieciaczków (wystarczy uwzględnić dzieci z wszystkich szamotulskich przedszkoli, to już jest ładna ilość). Moi znajomi również byli bardzo niezadowoleni z Mikołaja (cała reszta imprezy ok). Super, że w końcu coś dzieje się w Szamotułach, ale dopracujcie organizację i wysłuchajcie innych co mają do powiedzenia na dany temat. Ironia z Pana strony jest jednak bardzo nie na miejscu. Czy tak trudno jest się przyznać do błędu?
Bardzo dziękuję, że choć ktoś potrafił zareagować na moją opinię w sposób kulturalny. Szkoda, że nie organizatorzy…
zdecydowanie popieram niezadowolenie ze strony Pani Natalii gdyz przylot Mikolaja nie byl przemyslany i do konca zorganizowany. My ucieklismy z tlumu gdyz nie bylo mozliwosci dostania sie przez scisk starszych dzieci do Mikolaja a druga strona nie powodzenia bylo oczekiwanie na dworze przy takim mrozie .